- autor: bkssparta, 2011-09-19 10:13
-
W sobotę na Rapidzie gościliśmy zespół AKS-u II Mikołów...
Naszpikowana graczami IV ligowymi drużyna gości, która tydzień temu rozbiła Uranię II Ruda Śląska 11:1 przyjechała na Rapid w znakomitych nastrojach! My mieliśmy jeszcze w pamięci mecz ze Strażakiem, w którym grając przez 70 minut w dziesiątkę nie pozwoliliśmy gospodarzom strzelić gola a sami odrobiliśmy straconą bramkę. Niestety nie mieliśmy wtedy szczęścia i strażacy „wcisnęli” nam bramkę w doliczonym czasie gry a dodatkowo straciliśmy jeszcze dwóch zawodników. W sobotę zła passa 3 meczy bez punktu miała się w końcu zakończyć choć wszyscy zdawali sobie sprawę, że łatwo nie będzie.
Trener zdecydował, że zagramy w odmienionym składzie z kilkoma nowymi młodymi zawodnikami. Od początku meczu drużyna przyjezdnych osiągnęła lekka przewagę a my ograniczaliśmy się do kontrataków. Nerwowa gra na początku meczu z upływem czasu stawała się bardziej płynna a obrona wraz z bramkarzem nie pozwalała gościom rozwinąć skrzydeł. Przez 45 minut żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola i wszystko miało się rozstrzygnąć w drugiej odsłonie spotkania. Grając bardziej odważnie i dokładnie zaczęliśmy poważnie zagrażać bramce drużyny AKS-u. Swoją 100% sytuację będąc sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Homer a kilka minut później Jaro zamiast strzelać z 11 metrów chciał zagrać „ciasteczko” do Kukuła ale niestety nie wyszło.
W 60 minucie spotkania nasz kapitan postanowił „odmienić” losy spotkania i po nieudanym wślizgu otrzymał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. Zespół czekało teraz 30 minut walki w osłabieniu. Na taki obrót tylko czekał zespół z Mikołowa i rozpoczął oblężenie naszej bramki. Co z tego skoro między słupkami stał Barry z kontuzjowaną ręką ale za to z całym workiem szczęścia na plecach. Skapitulował dopiero w 80 minucie gdy obronna została rozklepana i z najbliższej odległości napastnik gości wpakował piłkę do bramki.
Ale chwila, chwila:
I my nie poddajemy się tak łatwo!
Parę minut później Weron zagrał na lewe skrzydło do Egona a ten rozpędzony wpadł w pole karne gości i pięknym plasowanym strzałem w długi róg doprowadził do remisu! Ufff nie było łatwo ale nikt nie mówił, że będzie. Pokazaliśmy charakter i w końcu naszym koncie pojawił się punkt. I choć mały i skromny to zdobyty z przeciwnikiem, który na pewno będzie walczył o najwyższe cele w naszej lidze. A my? Choć okupujemy ostatni plac w tabeli to jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa!
Jeszcze jeden fakt godny podkreślenia. W naszej blisko 90-letniej historii klubu poraz pierwszy oficjalny mecz zagrał obcokrajowiec. Był nim zawodnik z Algierii Munir Friakh. Morales gratulujemy i życzymy dużo sukcesów.
Czy on nie prezentuje się znakomicie w naszej koszulce?:)